Kwestia wulgarnego feminizmu przypomina idee partycypacji obywatelskiej w Polsce - "konsultacje publiczne".
Wykorzystywanie modnej idei do własnych celów jest tematem tabu na lewicy?
Ostatnia afera z Kąckim, pod powierzchnią kryje imprezy, libacje i transgresyjne zachowania, które były popularne w pewnych środowiskach. I nadal są. Pomijając tak oczywiste kwestie jak seks bez jasnego przyzwolenia czy klepanie po tyłu itp., to istnieje mocna szara strefa. Gdzie dwie przemocowe osoby grają między sobą w pewne gry. Może się potem okazać, że jak się pokłócą, to facet dostanie linczem.
Już liberalne psedofeministki osiągają wyżyny hipokryzji. Takie architektoniczki... Przyszły z idą badania niebezpiecznych miejsc w przestrzeni publicznej. Chciały abyśmy im zakodowali ankietę mobilną. Jednakże na komentarz i prośbę o przyjrzenie się 10 stopniowej skali oceny emocji, która według metodologów niezbyt nadaje się do takiego celu, zareagowały....
TY MASZ PATRIARCHALNE UWAGI! TO JEST JAKIŚ INNY PROJEKT!! NIE ROZUMIESZ!!
Usiadałem. Kolana mi się ugięły. Zatkało mnie. Zażądałem, aby do mnie nie dzwoniła i rozmawiała o sprawie na wspólnym czacie, gdzie podniosłem temat i przesłałem nawet metodologiczna dyskusję o tym temacie. One nawet nie zerknęły na moje doświadczenie. Chociaż mieliśmy kontakt na linkedin...
Okazało się, że feministki żądają darmowej pracy dla przyszłej chwały. Ale tylko tak jak ONE sobie wymyśliły, niezbyt przejmując się w ogóle problemem faktycznej rzetelności narzędzia badawczego.
Okazało się, że jest jakaś tajna grupa, o której nam nie powiedziały, gdzie tylko kobiety mają głos i tam nie było żadnych uwag, więc ja... no kurwa...
Naprawdę żenujące. Potem krytyka robi z nimi wywiad...