@borys
@szmer.infoElo mordeczki, otwieram dyskusje. Co robić żeby chronić przyrodę jako aktywiście. Chce zobaczyć wasze opinnie, sam dorzucze moje 5 groszy (bo muszę pomachać penisem edukacyjnym, w końcu kurwa 9 lat pykło na uniwersytecie). Nie mam na myśli tutaj "nooooo, kupuj lokalnie, albo zrób se ogródek z lokalnymi gatunkami". Nie che umniejszać skutecznosci tych działań ale bardziej mam na myśli "Jak zagadać do rolników żeby przekonać ich do zorganizowania się i zaprzestania siania ogromnych monokultur" albo " w jaki sposób skutecznie starać sie zablokować wycinkę lokalnego lasu"
Hej, z ciekawości, co myślicie na temat możliwości anarchizmu, jako systemu społeczno-gospodarczego, na odpowiedzienie na skomplikowane i śiwatowe problemy z ochroną środowiska i zrównoważonym rozwojem. To jest jeden z fundamentalnych problemów które spowodowały że odszedłem od tej ideologii. Dzisiaj, w sytuacji dość mocno jednak scentralizowanych rządów nadal nie jesteśmy w stanie rozwiązać dość prostych problemów jak poszerzenie parku narodowego, z powodu stojących w sprzeczności interesów (dla przykładu w wypadku parku baiłowieskiego, często był konflikt pomiędzy zwiększeniem terytorium ochrony a możliwości lokalsów na zbeiranie owoców lasu czy chrustu). W wypadku bardzo silnej atomizacji społeczeństwa zorganizowanego taka współpraca mogła by nawet być niemożliwa bo kolektyw A będzie chciał chronić puszczę, ale kolektyw B będzie chciał wypasać krowy na coraz to większej rpzestrzeni (Co wydarzało by się np. na terenie amazonii). Nie wspominając tutaj o przedsięwzięciach o bardzo dużej skali, jak stworzenie na tyle dużych przestrzeni dzikich żeby zrównoważyć negatywny wpływ człowieka na środowisko i klimat. Zastanawia mnie co wy na ten temat myślice
Zanim zaczniemy, chciałem podkreslić że to nie jest callout na żadną konkretną organizację, jesli jakas dyskusja wybuchnie proszę nie atakowac innych grup
Przez ostatnie dwa lata, szerokopojęty "ruch" miał więcej sukcesów niż w sumie pozostały 8 podczas których byłem aktywnym aktywistą. Przez długi czas zastanawiałem się czemu tak sie stało. Koniec końców, z pełnym szacunkiem do nich bo generalnei robią dużo więcej niż ja teraz nie jest to żadne oskarżenie, młodsze pokolenie nie jest jakoś mega aktywniejsze niż moje i starsze odemnie, które nadal mocno działa. To co zauważyłem, to że najskuteczniejsze inicjatywy ostatnich kilku lat, tutaj mam na myśli Widzialną rękę, obóz dla puszczy/wilczyce, food not bombs łódź (i inne, ci byli najgłośneijsi po prostu) czy inicjatywa na granicy nie miały profilu generalnego. Każda z tych "organizacji" powstała aby wyoknac bardzo konkretny i osiągalny cel, zazwyczaj wyłożyła dość szybko w jaki sposób to zrobić, i zaczęła go realizować. Mimo tego że grupy o profilu generalnym tam skutecznie i intensywnie pomagały, to nie doszukasz się projektu typu "robimy anarchię". Konsekwencje tego są bardzo wyraźnie, wszystkie wymienione, oprócz food not bombs łódź, to aktualnie incjatywy między narodowe, będące w stanie ratować setki istnień, bądź chronić całe tereny zielone. Wszystkei te inicjatywy są w świadomości społecznej i prawdopodobnei tam zostaną oraz prawie wszystkei te inicjatywy są pozytywnie odbeirane przez ogół
Powdów takich może być wiele, ale to dlaczego nie rozpadły się, kiedy przeciętna grupa FA czy ZSP w przeciągu roku jest po trzech podziałach i dwóch kłutniach, to to że wiedza co chcą robić i jak do tego dojść. Nie rozmywają się w ideologicznych dyskurasach, pytaniach czy lewakowi wolno, bo jest robota do wykonania. Lewakowi wolno bo prowadzone jest przez lewaków w lewacki sposób. Ruch anarchistyczny i wolnościowy w polsce jest jednym z prężniej działących w europie. Patrząc na jego populację to odpierdala wręcz mityczną robotą. Jednoczesnie nie jesteśmy w stanie częstą ściągnąć więcej niż 3k ludzi na ogólnopolską manifestację. Organizację pojawiają sie, umierają i odradzają się bez ciągłości. Połowa działaczy ma ponad 1000 lat. Jeśli stan taki będzie się kontywnować to za naszego życia ten ruch zdechnie śmiercią głodową. Organizacja muszą stawiać sobie realne do wykonania cele i do nich dazyć
Ochrona środowiska to trochę mój konik, tak naprawdę jako taka "zielona" (nie mam tutaj na myśli zielonej w rozumieniu partii zielonej ani socdemów) lewica była jednym z głównych nurtów kształtujących mój rozwój ideologiczny, który siłą rzeczy, przynajmniej chilowo, osiadł przy bookchiniźmie. Jednym z poważnych problemów które widzę w dyskusji skrajnej lewicy jest brak racjonalnego podejścia w tym jak miałby wyglądać świat po zielonej rewolucji. Zazwyczaj mamy jakieś niejasne przekonanie o tym że będzie jakiś cottagecore. Wszyscy będą mieli swoje chatki z panelami słonecznymi, w zagrodzie koza, ogródek i pole, a cały świat będzie wegański i car free. Jak bardzo przekonuje mnie taka wizja, tak bardzo jest ona niemożliwa i po prostu pod wieloma względami dziecinna. Jeśli faktycznie chcemy walczyć to musimy mieć coś do zaproponowania ludziome. Namacalne rozwiązania i przekształcenia. W innym wypadku pozostają nam wyłącznie histeryczne akcje w stylu extinction rebelion, które jedynie wkurwiają przeciętnego człowieka mającego już wystarczająco na głowie, a samemu celowi w najlepszym wypadku nie pomagają. Tak samo jak zostały wypracowane i zaproponowane metody mogące rozwiązać problemy siatek dostawczych i linni produkcji w świecie horyzontalnym, i na skutek tych rozmów niektóre co bardziej utopijne wizje radykalnej lewicy zostały odrzucone, tak samo należy pracować nad sugestiami tego do czego powinniśmy dążyć w ramach w pełni "zielonego" świata. Jak połączyć produkcję żywności z odpowiedzlanym zarządzaniem przestrzenią, w jaki sposób pozyskiwać drewno i tworzyć lasy nie będące koszmarem wyrywającym z snu przeciętnego ekologa leśnego w środku nocy, jak pozyskiwać i zarządzać zasobami naturalnymi (których notabene jest coraz mniej i mniej, a nadal nie mówi się o np. bioługowaniu odpadów na szeroką stalę, cyny zostało nam jakieś 20 lat moi drodzy). To są rzeczy które powinny być na naszych sztandarach
Reakcja zachodniej lewicy na wojnę w Ukrainie pokazuje bardzo niepokojący trend. Duża część komentujący, osób często świetnie wyedukowanych i bardzo zdolnych których komentarze i przewidywania często się sprawdzały, wydaje się robić wsyzstko żeby przypadkiem nie skrytykować rosji. Są pernamentnie zamknięci w trybie myślenia "NATO zawsze robi źle, trzeba być przynajmniej neutralnie a najlepiej pozytywnie nastawionym do wszystkich rzeczy którym NATO jest przeciwne". Pokazuje to że ignorowanie przewinien lenina na początku XX wieku nie było pojedyńczym błędem, było strategią mającą na celu promowanie wszystkiego co jest nastawiona nawet w najmniejszym stopniu krytycznie do kapitalizmu, nawet jeśli jest to trochę inny kapitalizm. Aktualnie jednym z wiądących teorii jest to że Ukraina powinna jak najszybciej się poddać żeby nie przedłużać cierpienia zwykłych obywateli. Generalnie streszczenie wszystkich głupot wygadywanych przez angielskich i amerykańskich można posłuchać w najnowszym odcinku the dig, generalnie wspaniałego podcastu, ale tym razem tak żenującego że chyba trzeba by nagrać odcinek trzy razy dłuższy żeby przedstawić wszystkie przekłamania i idiotyzmy w nim zawarte. Dążąć do meritum w mojej opinni nie należy liczyć na zachodnią lewicę w rozwoju tego nurtu myśli politycznej. Ewidentnie brak doświadczenia życia w zagrożeniu przez działania imperium nie będącego USA zrobiło im z mózgów jajecznicę. Zamiast tego należy się zwracać w kierunku europy wschodneij i bliskiego wschodu aby tworzyć egalitarne nurty bazujące na jak najbardziej płaskich i inkluzywnych strukturach społecznych, które będą faktycznie antyautorytarne i antyimperialistyczne, ale jednocześnie nie zaślepione dziesięcioleciami braku aktywności oraz zaczytywaniem się dzieł dziadów z brodą w bibliotekach uniwersytetów. Pragmatyzm, choć pragmatyzm będący w zgodzie z fundamentalnymi założeniami ideologicznymi, musi być częścią naszego ruchu. Jeśli mamy się rozwijać i walczyć o swoje, a bardziej dokładnei walczyć o dobra wszystkich, to musimy być w miare plastyczni
https://www.theguardian.com/world/2021/nov/22/former-is-fighters-say-they-paid-way-out-of-kurdish-jail-in-reconciliation-scheme
Exclusive: documents also indicate prisoners who pay £6,000 being freed from cells in north-east Syria
Nie ukrywam mojego stosunku do MLmów. Uważam że to autorytarna ideologia chowająca się za chasłami lewicy wolnościowej. W mojej opinni jej głównym zadaniem nie jest wyzwolenie klasy pracującej a doprowadzeniem do władzy osób które "wiedzą lepiej" jak pomóc uciskanym ludom, innymi słowy tworząc nową burżuazję. Jednak mam też powiedzenie że nawet największy debil ma rację w choć jednej sprawie więc trzeba słuchać krytyki żeby się rozwijać. Dzisiaj uważam że to podejście w wypadku MLmów jest błędne. Główną krytyką Leninistów wobec ruchów wolnościowych jest to że ich brak struktury powoduje iż dowlne przedsięwzięcie stanie się albo zbyt chaotyczne albo po prostu bezskuteczne, prowadząc do porażki. Dowodem na to zazwyczaj miał być "sukces" rewolucji bolszewickiej a upadek rewolucji Hiszpańskiej i Ukraińskiej. W mojej opinni to co się dzieje aktualnie w polsce jest dość jednoznaczynym zaprzeczeniem tej teorii. Pierwszym, i w zasadzie największym dowodem na to jest fenomen widzialnej ręki. Grupa która powstała spontanicznie, w pełni oddolnie (choć nie bez ogromnej pracy ludzi w nią zaangażowanych którym chwała za to) wytworzyła międzynarodowy ruch noszący pomoc na zasadzie "ktoś się zgłasza, ktoś odpowiada". Decyzje są tam podejmowane lokalnie, bazując na zawszczasu ustalonych zasadach, ale nie wymagając żadnej głównej "centrali". Ruch ten nie ma również żadnych "oficjalnych" ram politycznych poza pomocą wzajemną. Nie ma jej partyjnego, czy "vanguardowego" odpowiednika. Żadna wcześniej istniejąca, hierarchiczna organizacja czegoś podobnego, nawet na zbliżoną skalę, nie stworzyła. Częściowo powiązanym z tym jest ruch Food not bombs w łodzi (i nei tylko ale to najbaridzej kojarzona z inicjatyw aktyalnie), który bardzo szybko zareagował na potrzeby osób bezdomnych i w kryzysie ubustwa podczas pandemii. Znów, oddolna, choc tym razem już jednoznacznie upolityczniona, organizacja, wykonała na tyle roboty że nawet rząd miejski musiał im oddać cześć. Sytuacja na granicy bardzo podobna. Spontanicznie tworzone ruchy zaczęły się organizowac pomiędyz sobą i nieść pomoc na wielu frontach. Wiedzą co jest potrzebne, wiedzą jak skoordynować dostarczanie tego, wykonują robotę. Nie potrzebują centralnego komitetu podejmującego decyzji, potrzebują jedynie platformy komunikacyjnej i wysiłku. Na koniec można się przyjżeć obozowi dla puszczy. Znowu, spotaniczna inicjatywa, bazująca na organizacji oddolnej, z tego co się orientuje choć torchę bardziej scentralizowana, nadal wykorzystująca zasady demokracji bezpośredniej
Nosze się z napisanem tego tekstu od jakiegoś czasu, a że tutaj i mam do tego przesterzeń i nikt mi teog nie zabroni. Od dłuszego czasu jest poważnie zaniepokojny pewną forma konserwatyzmu obecnego w środowiskach lewicowych. Przez konserwatyzm mam na myśli opbsesyjne przywiązanie do ponad 100 letnich myślicieli i modeli walki. Choć ta tendencja jest dużo bardziej obecna w środowiskach Marksistowskich i Leninistycznych, co mi aż tak nie przeszkadza bo jednocześnie uważam że myśl Lenina powinna być aktywnie tępiona, ale to dyskusja na inny post, pojawia się również wśród wolnościowej lewicy. Często gdy rozmawiam o strategiach i metodologiach, obszarze który powinien się raczej cechować pragmatyzmem i korzystaniem z tego co działa, spotykam się z pewną wręcz deifikacją pomysłów i sugestii myślicieli z przed 100 lat (co ciekawe to są zawsze Ojcowie i Matki konkretnych ruchów, co jest troche załamujące bo aktualnie nawet konserwatywni tradycjonaliśmi odwołują się do bardziej aktualnych filozofów). Co gorsza ignrowoane jest to że te pomysły często nie wypalały albo funkcjonowały kiepsko gdy próbowano z nich korzystać. Nawet zasugerowanie że trzeba wyciągnąć z tego wnioski, i zmienić strategię tak żeby dostosować się do realiów traktowane jest jako bluźnierstwo i zbrodnia przeciwko czystości ideii. W mojej opinni to powoduje że spora część przynajmniej europejskiej lewicy stoi w miejscu i usiłuje otworzy zwykłym kluczem zamek elektryczny na kartę. Nie chodzi mi tutaj oczywiście o kompletne odrzucanie ideaów, założenie garniaka i startowanie w wyborach. Z drugiej strony jednak jeśli chcemy budować skuteczny i poprawnie działający ruch trzeba wyzbyć się z romantyzmu, zaakceptować że przeszłość nie powróci i postarać się dostować. W innym wypadku po prostu przegramy. Dlatego zachęcam do A. Czytania nowszych i bardziej aktualnych myślicieli, jaki i korzystania z wiedzy zebranej przez aktywistów i rewolucjonistów po 1980 roku a nie przed B. Czytania mniej teorii i C. Dokładana analiza tego co nie działa i dlaczego, oraz modyfikacja podejścia, nawet jeśli ta modyfikacja nie jest w 100% zgodna z ortodoksyjnymi pozycjami.
Każdy z nas ma czasem potrzebę jebnięcia ściany tekstu na jakiś temat polityczny który akurat nas nurtuje, tutaj jest przestrzeń do tego
Chciałem wrzucić tutaj ten podcoast, bo myślę że sporo osób go docenia. Dodatkow chaiałem dodać moje dwa grosze o penym problemie ruchu. Jak obserwuje całość naszego kurwidołka od jakiś 10 lat to mam wrażenie że bardzo poważnym problemem jest bezcelowość. I nie mam na myśli tutaj "waaa nic nie ma sensu", myślę że aktywizm ma jak najbardziej. Bardziej chodzi mi o to że spora część organizacji która upada albo jako degraduje się nie ma zazwyczaj konkretnych planów na to co by chciała zrobić, i do których może aktywnie dążyć. Aby rzucić słynym memem czasami mamy wrażenie że rospiska wygląda następująca: