Ciąg dalszy afery z Impulsami, tym razem jeżdżącymi dla KM. Wygląda na to, że o problemach wiedziano wcześniej

Open link in next tab

Robert Drózd (@rdrozd@101010.pl)

https://101010.pl/@rdrozd/111956980071181216

Ciąg dalszy afery z Impulsami, tym razem jeżdżącymi dla KM. Wygląda na to, że o problemach wiedziano wcześniej. >> Według Adama Struzika, kiedy impulsy pokonywały 1 mln km, włączał się tzw. tryb serwisowy i zaczynały jeździć wolniej. "Okazało się, że przyczyną była ukryta funkcjonalność pojazdów, o której producent nie poinformował przewoźnika" - stwierdza marszałek Mazowsza. Dodaje, że przekroczenie na liczniku 1 mln km oznacza konieczność wykonania tzw. przeglądu typu P4. To kosztowna operacja, wiąże się z wymianą niektórych podzespołów. Mogą to robić wyspecjalizowane zakłady napraw taboru. >> Marszałek Struzik dodaje, że o problemach Kolei Mazowieckich był informowany prezes Urzędu Transportu Kolejowego Ignacy Góra: "Nie wskazał na występowanie nieprawidłowości po stronie Kolei Mazowieckich, jednocześnie nie odniósł się do działań firmy Newag". Niespodzianki czekały też pasażerów impulsów, gdy przejeżdżali przez stację Mińsk Mazowiecki: "Pociągi wyłączały się [tam] samoczynnie" - relacjonuje Adam Struzik. W tym miejscu Pesa, największy konkurent Newagu, ma zakłady naprawy taboru. Wystarczyło więc, że Koleje Mazowieckie odcięły możliwość lokalizowania impulsów, np. przez system kasownikowy albo GPS. "Po podjęciu tych działań zjawisko samoczynnego wyłączania się pociągów serii 45WE przejeżdżających przez stację Mińsk Maz. ustąpiło" - przyznaje marszałek. (paywall) https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,30711623,pasazerowie-tkwili-w-pociagach-newagu-po-falszywych-awariach.html #kolej #pkp #newag